Pijak
Rano wstałem o cholera
Znów o kapcie się potykam
Żeby humor swój poprawić
Muszę strzelić sobie łyka

Do śniadanka się szykuję
Piwko strzelam w międzyczasie
Stara do mnie pyskiem kłapie
Czy bez tego żyć nie da się

No kochana jak to mówią
Ryba wody potrzebuje
Więc następne piwko pije
I już na dwór wyskakuję

I do baru równym krokiem
Tam koledzy już czekają
Trzeba szybko się przyłączyć
Oni tanie wino mają

Parę flaszek pod stół spadło
Towarzystwo wciąż niemrawe
Na melinę Henio rzucił
Dzisiaj mają tam dostawę

No i troszkę samogonu
Przed oczami mam już siwo
Kazik parsknął pół bełkotem
Cięższe trzeba nam paliwo

Stachu przyniósł ta siwuchę
Co kościami przyprawiona
Trzy kielichy i dziękuję
Na mnie w domu czeka żona

I już krokiem niezbyt równym
Żem do domu się doczłapał
Choć to parter parę schodków
To żem strasznie się zasapał

U drzwi staję cześć kochanie
Co tak na mnie dziwnie patrzysz
Tyś pijana do cholery
Mów wyraźnie bo majaczysz

Ty pijaku moczymordo
Tylko tyle zrozumiałem
Później były białe myszki
Chyba z nimi tez gadałem

Na tapczanie leżę spity
Żonka moja mnie poprawia
Za tą dobroć się odwdzięczam
Na jej kieckę puszczam pawia

A nazajutrz zrozumiałem
Czas już skończyć z tym nałogiem
I od dzisiaj proszę ja was
Alkoholu jestem wrogiem

Dla ironii i z uśmiechem
Dodać by tu pasowało
Przecież wcześniej też był wrogiem
No i w ryj się go lało